Kiedy sięgałam po książkę Miłosława Czarneckiego, byłam bardzo ciekawa co w sobie kryje, o czym będzie i czym mnie zachwyci… Dość skąpy opis wprowadzał nas jedynie w zalążek historii, nie wiedzieliśmy co czeka na nas po drugiej stronie. Zapowiadała się świetnie i z takim nastawieniem rozpoczęłam czytanie.
Od razu muszę przyznać, że trochę się zawiodłam, liczyłam na wartką akcję, pościgi, niepewność, lęk, morderstwa i niedopowiedzenia, natomiast pierwsza część książki opierała się głównie na grze w pokera, poznawaniu dziwnych ludzi, spacerach i barwnych opisach uliczek Paryża i Riwiery. Nie mogę powiedzieć, że mi się to nie podobało… jednak momentami było dość nurzące.
Jednak żeby od razu Was nie zniechęcać, to zacznijmy od początku!
Marc Martin ma 40 lat, świetną pracę, piękną kobietę u boku, mieszka na Riwierze Francuskiej, a jego życie wydaje się być idealne. Jego ulubioną rozrywką jest gra w pokera, co pomaga mu poznawaniu nowych osób i zdobywaniu interesujących go kontaktów. Z biegiem czasu i kolejnych stron dowiadujemy się, że gra w pokera, to po prostu dodatek do zdobywania niezbędnych dla niego informacji. Dzięki spotkaniom przy kartach zdobywa zaufanie wysoko postawionych osób, zaprzyjaźnia się i rozpoczyna prowadzenie „swojej gry”.
Historia rozwija się i nabiera tempa dopiero w końcówce, ostatnie sto stron przeczytałam bardzo szybko, praktycznie jednym tchem. Jednak dłużący się początek oraz przeskakiwanie przez autora do czasów studenckich Marca, bardzo mnie drażniło.
Pomysł na fabułę, był znakomity! Jednak przeciąganie wątków, które moim zdaniem nie były aż tak istotne sprawiły, że bardzo męczyłam się w trakcie czytania. Nie potrafiłam wczuć się w fabułę, a przebrnięcie pierwszych 200 stron było dla mnie nie lada wyzwaniem. Jednak jestem pozytywnie zaskoczona wątkiem kryminalno-szpiegowskim, który pojawił się na końcu, czytało mi się go wyjątkowo dobrze i bardzo płynnie.
Podsumowując, ja niestety nie oceniam tej książki jako arcydzieła, nie chwyciła mnie za serce, a czytanie mi się dłużyło. Może być to związane z moim upodobaniem do thrillerów i wartkich akcji, czego „Zanim zgaśnie światło” niestety mi nie dostarczyło.
Trzymam się jednak opinii, że każdy zanim oceni, to powinien przeczytać, dlatego zachęcam do komentowania. Jestem ciekawa Waszych opinii po przeczytaniu.
Książkę otrzymałam z Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl, za co serdecznie dziękuję!
Zapraszam również na mojego bookstagrama oraz do śledzenia innych recenzji udostępnianych na blogu.
Moja ocena książki: 5/10
GARŚĆ INFORMACJI O KSIĄŻCE:
TYTUŁ: „ZANIM ZGAŚNIE ŚWIATŁO”
AUTORKA: Miłosław Czarnecki
WYDAWNICTWO: Novae Res
ILOŚĆ STRON: 412
OPRAWA: miękka ze skrzydełkami
DATA WYDANIA: 26-02-2021